Czego nie wychodzę to to wyjeżdżę. ;) Rower wrócił do łask. Wczoraj tylko 37 km, ale do tego 52 km w poniedziałek, czasem rowerem do roboty... i ziarnko do ziarnka pozytywnych emocji. A dziś bieganie. :) Chcę dojść do momentu kiedy nie będę mogła żyć bez ruchu. :)